wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 4: Sen...

Obudziłam sie z uśmiechem na twarzy. A to dlatego, że mój sen, on był piękny, tylko nie wiem czy to dokońca ta osoba która powinna tam być ze mną. Może tak. Ale nie wiem, jest ładny nie powiem, ale, ale. W końcu zawsze podobał mi się jakiś inny z the wanted.

                                                                      ***

                                                            Sen, ahhhhhhh...




Obudziłam się, dzięki całusowi. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam Nathana. Co!? Czy to właśnie on dał mi buziaka?! Nie wierzyłam w to, ale po pięciu sekundach oprzytomniałam, gdy powiedział:
- Co, nie podobało się?- powiedział ze smutkiem i miał już wychodzić kiedy właśnie wstawał
- Nie, ależ skąd to było piękne, ale...
- Co? A tak ty nie przepadasz za mną...
- Nie to właśnie nie chodzi o to. Przystojny to ty jesteś, ale nie spodziewałam się tego. I co ty gadasz, że cię nie lubię. Chyba głupi jesteś, to ja zawsze miałam takie wrażenie jakbyś mnie nie lubił.
- No to się myliłaś, to może ja już pójdę...
- Nie proszę cię zostań





                                                                    ***





Później niestety się obudziłam, ale i tak to było cudne. Postanowiłam się ubrać. Wygrzebałam z szafy ciuchy. Zrobiłam makijaż (mniej więcej taki). Popatrzyłam na zegarek, a to już po jedenastej. O kurcze chłopcy mają przyjechać o 12.00 z Ani (ponieważ wczoraj ją wzięli na takie jakby wakacje). Zrobiłam obiad. Gdy wszystko już zrobiłam wybiła akurat 12.00. A chłopcy właśnie weszli do domu. Jacy oni punktualni.
- Hej. - przywitałam się z moimi ulubionymi szajbuskami.
- Cześć Lui!!!!!!! - Wykrzyknęli i przybiegli się ze mną przywitać.
Usiedli na kanapie.
- Chodźcie właśnie zrobiłam obiad.
- Uuuuuu, właśnie jesteśmy strasznie głodni. - powiedział zadowolony Tom.
Gdy zjedliśmy obiad Anastazja wzięła ze sobą Sivę, Jay'a Max'a, Toma i Nathana. Ja postanowiłam iść z nimi, bo co miałam robić. Bawiliśmy się razem. Później poszliśmy na spacer. W spacerze poszliśmy wszyscy na plac zabaw do Anastazja chciała. No niestety takie życie z maluchami. My sobie usiedliśmy na ławeczce, nie wszyscy bo Nathan, Tom i Max poszli się z nią bawić. Ja posiedziałam sobie z Sivą i Jayem na ławce. Pogadaliśmy sobie trochę i tak dalej. Kiedy byliśmy w domu, chłopcy zostali u mnie na noc a robią to dość często co mi w ogóle nie przeszkadza.  



                                                                          ***


Obudziłam się jakoswcześnie. Wzięłam do ręki moją komórkę bo chciałam zobaczyć która godzina. Była 6.00. Pstanowiłam iść jeszcze spać.

~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~

Pisany z przerwami ale chyba jest dobrze

Przpraszam, że mnie nie było, ale byłam nad morzem...
Ohh było super. To mój pierwszy raz w życiu i najlepszy. Super. Wiem, że dodałam rozdziały, ale ja miałam laptopa i napisałam coś tam ;]
A teraz jestem ;]
Byłam już później, właściwie od piątku jestem w domu.
I będę pisać wam dalsze rozdziały ;]

Kocham was moje miśki ;***************************


2 komentarze:

  1. No, no no :D
    Rozdział genialny! :)
    Tylko... Nie było imprezki na której był Alex! :(
    FOCH
    nie no żart. Będzie go przecież pełno w moim nowym opo. :P
    Dobra, to czekam na next'a.!
    Weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział :D
    Nie spodziewałam sie tego ...
    I tak jest bosko :>
    Ale ona i Nath coś ten tego?
    Są teraz razem ? ^^
    Bo tak mi się wydaje, ale pewności nie mam :>
    Pisz szybko następny *.* Wenyyyy <3 :***

    OdpowiedzUsuń