piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 3: To, że niestety muszę wyjechać.

Gdy wstałam rano nic nie szłyszałam, tak jakby chłopcy jeszcze spali i Ani (Tak, tak chłopcy zostali  u mnie na noc). "Wyskoczyłam" z łożka. Założyłam na siebie żółtą bokserkę, krótkie szorty i różowe szpilki. Poszłam do łazienki zrobić sobie makijaż, a przy okazji się trochę ogarnąć. Włosy spięłam w niedbałego koka. Wyszłam z pokoju i poszłam zobaczyć czy na pewno nikt się nieobudził. Ale jednak się myliłam, że kogos tam spotkam. Wszyscy spali w najlepsze. Najpierw zrobiłam sobie tosty na śniadanie. Później poszłam włączyć telewizję. Popstrykałam kanały i nie było nic ciekawego. Minęła godzina, od czasu kiedy wstałam, a oni nie wstali i chyba narazie niemieli zamiaru wstać. Postanowiłam, że napisze karteczke, w razie gdyby ktoś się obudził i pójdę na zakupy. Jak myślałam tak zrobiam. Na zakupach, że tak powiem zaszalałam. Kupiłam sobie kilka par szpilek\ trampek, szortów, bokserek\ T-shirtów i coś mnie natknęło na full-capy. Nie wiem co mnie napadło, żeby kupić ich aż 10. Gdy przyszłam do domu NIEKTÓRZY z nich byli już na nogach.
-Hej- powiedział Max.
- Hej, ty i Jay na nogach, a reszta?
- Spoko, niech śpią- Jay
- Taaa, jasne. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Pooglądaliśmy telewizję. Wyobraźcie sobie, że właśnie zaczynał się film "Jestem numerem cztery" i właśnie wstał Callan. Oglądanie tego filmu z nim, to normalnie takie uczucie jakbyś widziała go na żywo lub w nim była. W końcu to bohater tego filmu. Razem się wygłpialiśmy przy tym filmie. Okazało się, że chłopaki też go oglądali. Callan robił to co robił w filmie za Sama. Było super. Gdy film się skończył obudziła się reszta śpiochów.
- Co tu tak głośno, spać nie idzie.- Nathan.
- Właśnie leciało "Jestem numerem cztery".
- Nie no, ten fajny film?!- Tom
- No
Zrobiłam chłopakom i Ani śniadanie.
- Dzięki za wszystko Lui, ale my musimy już spadać.- powiedział z przykrością Siva.
- Na pewno, szkoda- powiedziałam
- Niestety Seev ma rację - Max - Musimy jechać do studia.
- Może Anastazja chce jechać z nami?- Tom
- Taaak!!!- krzyknęła
- No to chodź, jedziemy- Jay i pojechali
Nathan zachował się jakoś dziwnie. Tak jakby nie chciał jechać, ale pojechał.
- To co robimy?- Callan
- Nie wiem, na co masz ochotę?
- Ty wybierz, wiesz zabawmy się, ponieważ już mnie nie zobaczysz, tylko w filmie.
- Co!?
- To, że niestety muszę wyjechać. 
- Ale...
- Wiem to wielka szkoda, ale i tak możemy być tylko przyjaciółmi.
- Okey, ale ten wyjazd.
- Tak wiem, niestety nieprzyjadę, bo jadę do domu, do Australii.Chciałem ci powiedziec wcześniej, ale jakoś tak wyszło.
- To może rzeczywiście zaszalejmy.
- No...
- Wiesz zrobię imprezę, będzie Jess, chłopaki i twoi znajomi, ale bez alkoholu, bo Ani.
- Okey, uważam że to świetny pomysł, moge zadzwonić po Alexa Pettyfera (główny bohater "Jestem numerem cztery")
- I ty się jeszcze pytasz?!
- No...
- Okey, dzwoń a ja po mioch.
Tak więc zadzowniłam po Jessicę i chłopaków. Impreza się udała, szkoda tylko, że Callan musiał już jechać. Bawiliśmy się do 1.00. Wiem, że to niebył sylwester, ale o 24.00 były fajerwerki. Super było. To była najlepsza impreza na świecie.

***

Następnego dnia wstałam o 6.00 i zobaczyłam, że Callan się pakuje. Pożegnałam się z nim. Wyjechał o 7.00.  Ze smutkiem poszłam spać.
~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~

Jest trzeci
Udało wam sie trzy komcie były, a nawet cztery

Dziękuję z całego serca: Kika.
za to że napisałaś komcia.

KOCHAM WAS ;*** BUŹKI

trzy komentarze= nowy rozdział




 

4 komentarze:

  1. Ja też chce być na tej imprezie!!!!!!!!! Czy ty już wiesz? xD
    Czekam na następny, imprezowy rozdział z Alex'em! ;D
    Weny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czy wiesz , ale masz urządzić taka imprezkę
    córciu świetny rozdział , czekam na next!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. łoł :D
    Taką imprezę to ja też poproszę :D
    Rozdział boski :>
    Czekam na dalszą część :>
    Wenyy <3 :**

    P.S. Jakbyś miała chęć to zapraszam do siebie:
    http://youaremylove-tw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. boskie cudowne i wgl Kocham cię :*

    OdpowiedzUsuń