środa, 3 lipca 2013

Rozdział 26

Dzisiaj wychodzimy ze szpitala. Charlie, jest naprawdę słodka. Nathan właśnie po nas przyjechał.
- No mała, przyjechał tatuś. O jejciu, jak ty słodka jesteś, no dobra a teraz chodź tatuś już po nas idzie.
- Hej dziewczyny, jak tam moje małe maleństwo? - zapytał Nathan
- Miewa się świetnie, ona jest taka przecudna i słodka. A tej oczka są piękne. - odpowiedziałam
- To prawda, bo urodę z pewnością odziedziczyła po swojej mamie.
- Taaa jasne, jeśli by odziedziczyła urodę po swojej mamie to na pewno taka ładniutka by nie była.
- Oj tam oj tam, ty jesteś najpiękniejsza, oczywiście nasza mała Charlie też.
- Dzięki, ale to pierwsze jest kłamstwem a drugie na pewno prawdą.
- Oj, dobra już się ze mną nie kłóć.
- Niech ci będzie.
- Dobra weź Charlie, a ja wezmę walizki.
- Okey - i uśmiechnęłam się do niej, była taka piękna.
Pojechaliśmy do domu. Już po chwili zadzwonił mój telefon.

- Hej Lui i jak jesteś już w domu?
- Hej Jess, właśnie przyjechaliśmy, a co?
- Nie nic, możemy wpaść?
- Wiesz, tak naprawdę mam bałagan, ale jasne szybko ogarnę i będzie dobrze
- No to super, zaraz będziemy
- Okey, nie spieszcie się, a może przyjdźcie tak za pół godzinki?
- Jasne
- No to pa, buziaki
- No papa

- Dobra Nath, weź małą, a ja tu troszkę posprzątam.
- Okey, ona jest taka malutka, a tak w ogóle, kto do ciebie dzwonił ?
- To Jessica, chciała z  Jay'em do nas przyjść powiedziałam jej, ze tak za pół godzinki, bo muszę posprzątać.
- A ty wiesz, że teraz imprezy nieaktualne
- Jak to, od czego są niańki ?
- Nathan, my tak nie możemy, albo chcesz mieć to dziecko, albo naprawdę! Tak nie możemy
- Oj wiem, wiem, ja tylko żartowałem
- No mam nadzieję i teraz to tylko piwo, nic więcej.
- Jasne, dla ciebie i Charlie wszystko.

*

- No hej wam! - przywitała nas Jess
- Cześć!
- Ma browarek - powiedział Jay - Trzeba oblać, nowego członka rodziny Sykesów.
- Oj nie!!! - powiedziałam rozkazująco. - Nathan?
- No skarbie, tylko jedno piwko.
- Ale tylko jedno i ja nie będę pić
- Ja też nie - powiedziała Jessica - A i mamy tu taki mały prezent dla Charlie
- No super, pięknie dziękujemy.
- No nie ma za co, a tak co u was słychać? Mogę wziąć Charlie na ręce? - zapytałam Jess
- Jasne, że tak, proszę weź ją
- Jaka ona słodka i taka malutka
- Ja też właśnie tak sądzę
I tak spędziliśmy pierwszy dzień Charlie w domu. Jessica mi pomagała. Jest najwspanialszą przyjaciółką.
_________________________________
Jest kolejny, przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam dzisiaj czasu.
Tak no więc, Kat :) jaką masz prośbę? 
I dedyk dla was moje panie:
Kat :)
Dżagodaa ;]
Blaugrana xD
Dzięki za komy ;]













 
 


3 komentarze:

  1. Podoba mi się strasznie! :D
    Duża rodzinka już jest! :)
    Dawaj szybko następny! :]
    Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie, fajnie ;P
    dawaj następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej.
    Rozdział świetny i bardzo dobrze się go czyta.
    Jestem ciekawa co będzie dalej.
    Strasznie spodobało mi się to opowiadanie.
    Zapraszam również do mnie:
    http://changedmyworldnathansykes.blogspot.com/
    Mam nadzieję,że zajrzysz i skomentujesz.
    A co do prośby to nie kończ tego bloga w ogóle bo jest zajebisty i świetnie się go czyta i poleć mojego bloga proszę.
    Dziś lub jutro powinny pojawić się rozdziały u mnie bo napisałam
    kilka długich rozdziałów na kolonii.
    Napisze ci jeszcze jak je dodam.

    OdpowiedzUsuń