poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 24

Dziś razem z Nathanem wybieramy sie na miesiąc miodowy. Nath wynajął jakiś domek nad jeziorem, ja o tym nic nie wiem to jakaś niespodzianka. W każdym razie mam nadzieję, że będziemy się świetnie bawić. Spakowałam się i ubrałam. Później zjedliśmy śniadanie i wyruszylismy w drogę. Podróż była dość długa, ale na pewno było warto ją przebyć. Było tam bardzo, bardzo pięknie. Była to taka mała wyspa, na której znajdował się domek. Obok domku znajdował sie mały ogród z oczkiem wodnym, z małym wodospadem i z pięknymi kwiatami. Oczywiście z wszystkich stron wyspę otaczało jezioro. Jezioro to było przeznaczone do pływania. Postanowiliśmy, że wieczorem pójdziemy popływac, zwłaszcza, że był to ciepły dzień. Nadszedł wieczór.
- No to jak, idziemy? - zapytał Nathan
- Idź już, a ja się uszykuję.
- Czekam na ciebie, pod wodą.
- Okey, okey.
Wzięłam kąpiel, 'zrobiłam' sobie włosy i założyłam 'halkę'. W końcu wyszłam z naszego domku. Podbiegłam do jeziorka. Nath się obrócił i spojrzał na mnie
- Nareszcie, co tak długo
- Oj no, musiałam się przyszykować
- Okey, no to teraz 'wskakuj' do wody
Ta noc była długa...
Miesiąc ten przeleciał dość szybko lecz trzy dni przed wyjazdem zauważyłam, że jest coś nie tak z moim brzuchem. Tak jakbym coś poczuła. Jakieś kopnięcie. Nic nie mówiłam Nathan' owi. Przeczuwałam, że to to, co prawie każda kobieta przechodzi. Kiedy wracaliśmy do domu poprosiłam Nathan'a aby wstąpił do apteki. Niczego się nie domyślał. W domu wszystko sprawdziłam i wyszło na to że się nie myliłam - jestem w ciąży. Trochę się przeraziłam. Ale pomyślałam sobie, że Nath lubi dzieci i pewnie się nie wkurzy. Nie chciałam mu na razie tego mówić. Najpierw chciałam powiedzieć to Jessice.
- Nath, ja idę do Jess, więc tak szybko nie wrócę.
- O nie, nie sama nie pójdziesz, idę z tobą
- Okey, ale to tylko do Jessicy dom dalej no sorcia
- No może i dom dalej, ale na pewno będziecie się dobrze bawić a ja mam nie iść?!?
- No wiesz, chyba masz rację z nimi to zawsze jest imprezka na całego
- No to się ubieraj i zaraz idziemy
- Okey
Ubrałam to i poszliśmy.
- No hej, co was tutaj sprowadza ? - zapytała Jess
- A przyszliśmy na imprezkę    
- Jaką? Przecież nic nie urządzamy
- Ale Lui chciała do ciebie przyjść, a ja też przyszedłem no więc Jay'u chyba jakiś browarek będzie co nie?
- Jasne jasne, ze będzie browarek, nawet nie jeden
- No dobra to wejdźcie, a nie tak stoicie w drzwiach
Weszliśmy i usiedliśmy na sofie. Poszłyśmy z Jessicą do kuchni, aby przygotować różne przekąski.
- Wiesz Jess
- Słucham
- No bo jest sprawa, to dlatego chciałam do ciebie przyjść pogadać a Nathan to tylko o imprezach myśli
- No to jaka jest ta sprawa?
- Słuchaj jestem w ciąży...
- Co?!?! - wykrzyknęła
- Ciiiii!!!
- Dlaczego? To Nath nie wie?
- Nie... Nie chciałam mu mówić, chciałam pogadać o tym najpierw z tobą.
- Aha, no to sorka i wielkie gratulacje - ucieszyła się
- Dzięki
- A jak długo już ?
- Nie wiem, to znaczy przypuszczam, że w pierwszy dzień naszego miesiąca miodowego, ale poczułam, że coś mnie kopie dopiero trzy dni temu. A dzisiaj to sprawdziłam dokładniej.
- Ahhaaa, długa historia co nie? A właśnie, kiedy masz zamiar mu powiedzieć ?
- Sama nie wiem
- A ja wiem, dzisiaj, teraz, zaraz
- Co?? Nie dam rady, ale tak przy wszystkich?
- Jakich wszystkich? Ja już wiem, ty już wiesz, tylko Jay i Nath nie wiedzą z tej 'bandy'.
- No niby tak, ale
- Co ale?
- Ja nie dam rady
- Ty nie, ale ja tak, spokojna twoja głowa, ja to powiem
- Naprawdę, a jeśli on się wkurzy?
- Na co, kobieto?
- No na to, że jestem w ciąży, a jeśli on nie będzie chciał tego dziecka? Zostawi mnie i co wtedy będzie?
- Kobieto, on cię kocha, ożenił się z tobą miesiąc temu a ty mu nie ufasz?
- No ufam... Ale jeśli naprawdę nie chce mieć dziecka ?
- Uwierz mi, chce
- Dzięki, zawsze umiesz mnie pocieszyć
- Od czego są przyjaciółki?
- Dzięki - i przytuliłyśmy się
Jessica poszła do salonu
- Uwaga, uwaga, oznajmiam wam, że za dziewięć miesięcy, przepraszam już chyba osiem na świat przyjdzie nowy człowiek!!!
- Co?!?! - zachłysnął się Jay - Jesteś w ciąży?!?!
- Nie ja głuptasie, Luiza!!!
- Co!?!? - 'zastygł' z wrażenia Nathan
- No i co mówiłam - powiedziałam Jessice i prawie się rozpłakałam
- Ale co mówiłaś? - zapytał nadal zastygnięty Nath
- Że nie chcesz mieć dzieci ...
- Co?!?! To nie prawda!! Kto ci takich bzdur nagadał? Chce mieć z tobą dziecko i cieszę się teraz prawie tak bardzo jak znalazłem ciebie...
- Naprawdę?
- Tak, to dziecko będzie prawie największym darem jakiego mam
- A dlaczego nie największym ?
- Bo największym jesteś ty, kocham cię - Nathan objął mnie i pocałował
- Łuuuhuuuu!!! Gorzko, gorzko - krzyczeli Jay i Jessica
A kiesy Nathan skończył mnie całować, uklęknął, pocałował mój brzuch, potem wstał i wziął mnie 'na ręce'.
____________________________________________________

Jest nareszcie ;]
Przepraszam was, że nie dodawałam rozdziałów, ale kompletny brak czasu :/
Teraz są wakacje i wszystko nadrobię ;) Rozdział będzie codziennie
A teraz dedyk dla tych dziewczyn, które cały czas mnie wspierają i zostawiają komentarz:
Blaugrana xD
Dżagodaa ;]
Dziękuję!!! :*
I dziękuję także za wasze opinie:
16 głosów na "Genialny, po prostu kocham nad życie"
4 głosy na "Fajny! ;D"
1 głos na "Może być..."
1 głos na "Denne, weź to usuń"
Dzięki za to, że wyrażacie swoje opinie ;] Nie gniewam się nawet na tego kto zagłosował na "Denne, weź to usuń", bo to jego opinia jeszcze raz DZIĘKI!!! :*



3 komentarze:

  1. Aaaaaaaa Luiza w ciąży!!!!! :D
    Słodko! :) <3
    Czekam na więcej! ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Luiza w ciąży nie wierze.
    Pewnie drugi miesiąc.:)
    Rozdział świetny i bardzo dobrze się go czyta.
    Jestem pierwszy raz na tym blogu przeczytałam już każdy rozdział.
    Jestem ciekawa co będzie dalej.
    Strasznie spodobało mi się to opowiadanie.
    Zapraszam również do mnie:
    http://changedmyworldnathansykes.blogspot.com/
    Mam nadzieję,że zajrzysz i skomentujesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo... ciąża ;) jak miło ;3
    cudowny rozdział ♥
    czekam na kolejny ;]

    OdpowiedzUsuń