Pół roku później
Kiedyś byłam pewna, że Callan to ten jedyny, następnie wiedziałam już, że to jednak musi być Nathan, ale to jednak na nic się nie sprawdziło. Nie w tym sensie, bo obecnie jestem w związku z Call'em. Nie wiem czy ta miłość może przetrwać długo. Teraz to już nikomu nie ufam. Nawet nie jestem pewna, czy Callan znów kogoś sobie nie znajdzie albo kto wie może już kogoś sobie znalazł. Ale jeśli taki jest mój los, to ja nikomu drugiej szansy już nie będę dawać. Może poprostu mam zostać starą panną? Tego nie wiem i oby się to nie sprawdziło. Z Nathanem jestem nie tyle przyjaciółką co koleżanką, zwykłą kumpelą.
*
- Hej, wybieramy się dziś gdzieś?
- Nie wiem, a co?
- Nie mogę spytać?
- Pewnie, że możesz, niby dlaczgo nie? Słuchaj jeśli chcesz możemy się gdzieś wybrać, ale lepiej ty wybierz.
- No ok, to może na kręgle?
- Spoko, jak sobie życzysz...
- Dzisiaj jest bardzo piękna pogoda więc dlatego zaproponowałam jakiś wypad.
- Z tym się mogę z tobą zgodzić
W pokoju
Jezu, ja już sama nie wiem z kim mam być. Tak jakoś dziwnie mi z Callan'em. On dla mnie jest jakiś taki obcy. Nathana znałam lepiej.
- Co robisz? - wystraszyłam się, bo ja tu se o nim gadam a ten mi tu włazi, no nie.
- A nie nic, szykuję sobie ciuchy jakieś
- Aha, ok
Wyszperałam coś i poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i makijaż. Byłam już gotowa, więc poszłam znowu do pokoju. Wzięłam trampki i włożyłam je na nogi. Zeszłam na dół i czekałam w holu na Calla trzymając w ręce klucze od drzwi.
- Możesz się pośpieszyć! - zawołałam
- Już schodzę. - i rzeczywiście zszedł
- No nareszcie ile można am siedzieć w tej łazience.
- A to co jedziemy samochodem?
- Ciołku puknij się w łeb - i popukałam go po tym głupkowatym łbie - to są klucze od drzwi
- Ahhhaaaaaaaaaaa
- No właśnie a teraz śmigaj na zawnątrz
- Już się robi...
W kręgielni
- O patrz, Nath ze swoją dziewczyną - powiedziałam - Hej Nathan! - zawołałam do niego
- O hej! - a ten przybiegł do mnie wziął mnie na ręce i dał buziaka
- Ekhem, ja tutaj jestem
- I ja też - odparła dziewczyna Nathana
- Cześć - Nath niechętnie przywitał się z Callem, zresztą nie dziwie mu się
- Lui co powiesz na małego drinka?
- Wiesz co, chętnie - ponieważ w kręgielni znajdował się bar
- Halo, co to ma znaczyć
- Nic bawcie się dobrze, pa!
- Nie moge w to uwierzyć, Luiza mnie nie chcę, ok trzeba zalecić sie to tej laseczki, całkiem ładna jesteś jak masz na imię, bo ja jestem Callan, ale mów mi Call
- O hej, nie moge uwierzyc w to, że Nath zrobił mi coś takiego, ale jestem Rebeka
- Piękne imię, Rebeka
- Dzięki
Nathan i Luiza
- I jak tam u ciebie? - spytałam
- Nie wiem, do tej pory byłem z Rebeką, ale z nią jakoś mi dziwnie, taka jakaś obca jest dla mnie, wiesz z tobą było mi dużo lepiej.
- Naprawdę?
- Pewnie, wiesz co zdaje mi się czy ty też ie jesteś szczęśliwa z tym Callankiem
- Nie zdaje ci się, mam już go serdecznie dosyć.
- Naprwdę? To może przyjmiesz znów ten pierścionek? - zapytał a w jego ręce nie wiem skąd tam się wziął ale widniał mój piercionek były
- A ty skąd go masz?
- Nosiłem go codziennie z myślą o tym, że kiedyś cię spotkam no i proszę udało mi się, tylko czy ty chcesz ze mną być?
- Pewnie, że tak, to znaczy, jasne - i rzuciałam mu się na szyję
~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
I co podoba się?
Ale jestem zawiedziona, bo wiem, że tą beznadzieję czytają tylko dwie osoby... ;((((
No ale cóż szkoda, ze nie więcej, rozumiem jakiekolwiek probemy z netem czy cokolwiek, ale naprwdę ;c
No dobra takie moje ględzienie jest przynuszające i moze dlatego was tracę???
Właśnie! To na pewno dlatego, dobra ok już się wyciszam