wtorek, 4 września 2012
Rozdział 13: Wyjdziesz za mnie... część pierwsza
Uwaga, uwaga! Ten rozdział zadedykowany jest szczególnie dla RaspBerry Muffin, ponieważ pytała się czy może drugi ślubik się szykuję ;]
Zabrzmiał głos dzwonka mojego telefonu. Teraz musieliście mnie obudzić... Odebrałam telefon
- Halo
- Hej Lui - powiedział Siva
- Siema stary, tak wcześnie?
- No wiesz, jest 11.00...
- O kurcze sorki...
- Spoko, chciałem się tylko spytać, czy możemy dzisiaj do was wpaść?
- Jasne, kiedy tylko chcecie :)
- Ok, no to obudź wszystkich i do zobaczenia, jesteśmy już w drodze...
- Ok, pa
- Pa
No to nie ma na co czekać
- Nath wstawaj!
- Co jest, pali się?
- Nie nie tylko chłopaki przyjadą...
- Ale tak wcześnie
- Hehh... popełniłeś ten sam błąd co ja, jest 11.00.
- O matko, już - i wyskoczył z łóżka
- No to ja się ubiorę
- Ja też
No to nic, wezmę to. Poszłam obudzić Jess i Jay'a. Zapukałam
- Czego?! - wydarł się Jay
- Ej, sorki, chciałam wam powiedzieć, żebyście się zbierali, bo chłopaki przyjadą
- Czy można kontynuować sen?
- Nie, wstawajcie! - tym razem ja krzykłam
- No dobra, okey - usłyszałam odgłosy stóp, wychodzących z łóźka (xD).
~~~~Nathan~~~~
Wyszedłem z łazienki, a mojej dziewczyny nie było.Usiadłem na łóżku, popatrzałem na obrazy Luizy i pomyślałem sobie, że może to już nadszedł ten dzień, ten dzień w którym jej się oświadcze... Tak, wiem chcę to zrobić już od dawna, ale nigdy mi się nie udaję. No ale to chyba jest w końcu czas. Sądze, że to już ten czas. Tak, tak mi się wydaję i w tej chwili weszła do pokoju.
~~~~Luiza~~~~
Poszłam zatem do swojego pokoju. Nath siedział na łóżku i przyglądał się moim zdjęciom, które właśnie wczoraj oprawiłam w antyramy i wywiesiłam
- A ty co tak patrzysz - lekko szturchnęłam go łokciem
- A nie nic właśnie sprawdzałem, jakie moja dziewczyna, robi piękne zdjęcia
- Aaaa, chyba że tak
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworze, to na pewno oni - powiedziałam
- Ale ja idę z tobą - i poszliśmy
- Witamy przyszłych państwa Sykes'ów
- Haha, bardzo śmieszne
- A my witamy przyszłych państwa George'ów, Parkerów i Kaneswaran'ów
- Hahaaha, bardzo śmieszne
- Ey
- Co
- Ja to powiedziałam - i pękliśmy ze śmiechu
- No to może pójdziemy do salonu?
- No właśnie chyba nie będzimy tak stać w tym wejściu
- Ooohh, wy te małe dzieci - i znów zaczęliśmy się śmiać, ale tylko ja dziewczyny
Poszliśmy do salonu. Oglądneliśmy jakiś tam film, aż nagle przyszła nasza para młoda.
- Uuuuu idą nasi państwo MCGUINESSOWIE - powiedział podkreślając słowo McGuinessowie Tom
- No a niby kto?
- A nie nic - a my zaczęliśmy się śmiać
- O co wam chodzi?
- No nie wiem
- A tak byłbym zapomniał, przyjechaliśmy tu, bo bardzo dawno nie byliśmy, ale także po to. Zapraszamy was na nasz ślub - Seev
- Co?! - powiedział i za razem "plujnął" Jay, ponieważ pił właśnie wodę a my znowu w śmiech
- Ahahaha - śmialiśmy się
- No co to nie jest śmieszne, że się pobieramy nie?
- Nie nie, tylko Jay, on...
- A to... ....hahahaha.... ...ale to Jay co ty widzisz w tym dziwnego?
- Ey, no poprostu piłem
- Ahhaa, no to co przyjdziecie?
- No jasne, że tak
- My przyjdziemy - potwierdzili państwo Parkerowie, a raczej wydarł się Tom
- Nas też sie obawiajcie - George'owie
- My też u was zagościmy - McGuinessowie
- No a ja mówiłam, Nath wspomnij
- Witajcie na weselu Nareeshy i Sivy! - krzyknął
- A więc mamy spodziewać się was wszystkich...
- Jasne, wszystkich wszystkich
- Ale na pewno będziecie...
- Tak, tak tak
- I wszyscy...
- Wszyscy wszyscy wszyscy
- No to bardzo wam dziękujęmy
- Ależ nie ma za co
- Jak to, jest za to że będziecie wszyscy
- No, to nie ma żadnego znaczenia...
- Jak to
- No przeciez my, takich gości se prosicie?
- Yyyy no
- Przecież żartowałam!
- No to super
Gadaliśmy sobie i świetnie się bawiliśmy.
- To zaraz wrócę - powiedział Nath
- A gdzie idzesz? - spytał Tom
- Do pokoju
- Aha
~~~~Nathan~~~~
Otworzyłem drzwi do pokoju i szybko "wyszperałem" pierscionek zaręczynowy.O jest nareszcie. Znałazłem. Zeszłem na dół, ale najpierw schowałem go do kieszeni. Zeszłem
- Ooooo a wy co się tak patrzycie, usiądźmy sobie na kanapie i pogadajmy - powiedziałem
- Ale my cały czas to robimy - powiedział z nie pewną miną Max
- Aaaaa, no fakt - Lui - wziąłem jej ręke, a "pudełko" z pierścionkiem miałem w drugiej ręce, tak aby nie było go widać
- Słucham - odaprłam moja wkrótce narzeczona, oczywiście jeśli się zgodzi
- Yyyy słuchaj, wyjdziesz za mnie - i "otworzyłem pierścionek"
~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Koniec na dzisiaj ;]
Czy jesteście ciekawi jaką odpowiedź wybrała Luiza?
Odpowiedzi w komentarzach ;]
I co jesteście zaskoczeni?
A może wiedzieliście, że tak się stanie xD
Tego ja nie wiem, ale na pewno wy, więc druga odpowiedź w komentarzu
A i udało wam się napisać te cztery najzacniejsze komentarze ;]
Wy nie wiecie jak jestem wam wdzięczna :D
A więc dedyk dla:
Dżagodaa ;]
Nadia Kowalska
RASPBERRY MUFFIN - prosze to dla ciebie, wiem, że nie o taki ślub ci chodziło, ale chociaż jakiś ;]
Kika. - bo to ty napisałaś ostatni komentarz, gdyby nie ty tego rozdziału by nie było ;D
Opowiadania CDN, do następnego, pa ;***
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uhuhu...! :D
OdpowiedzUsuńPewnie, że odpowie TAK! :]
Czekam na następny rozdział ;)
Weny xD
Ołołoł... :D
OdpowiedzUsuńPrzecież wiem, że odpowie TAK ! :P
Dawaj szybko następny rozdział ;)
Dzięki za dedyk ;>
ONA MA SIE ZGODZIĆ !
OdpowiedzUsuńONA MUSI SIE ZGODZIĆ !
NIE MA INNEGO WYJŚCIA !
boski rozdział xx
Pisz szybko następny :**
Wenyy <3 :*
O matko, to jest cudowne!
OdpowiedzUsuńI znów dwa ślubiki... heh...
Wiem że jest szkoła i rozdziały nie są tak często ale postaraj się szybko napisać następny, bo ja jestem czwatra, czyli rozdizał ma być!
No to tak ona odpowie TAK, a jak niby inaczej :D
No to szybko next
I wenki :D