- Cześć słońce! - zawołał Nath
- Hejka - dostałam buziaka
- Dzisiaj zabieram cię na lody i na niespodziewaną niespodzianke
- A co to moze być za niespodziewana niespodzianka? - zapytałam
- A tego nie mogę ci powiedzieć, bo niespodzianka nie będzie niespodziewaną niespodzinką
- Ok, niech ci będzię
- Gotowa jesteś?
- A nie widać
- Pytam tylko
- Gdzie sie wybieracie? - zawołał zchodząc z góry Max
- Na niespodziewaną niespodzianke - oznajmiłam
- Aha, zakładam, że to pomysł Nathana
- No a niby kogo, mój?
- Heh
- Dobra chodźmy już
Poszliśmy na "niespodziewaną niespodzianke". Zastanawiałam się tylko co to może być. Ale i tak najpierw szliśmy na lody. Musze przyznać, że były bardzo dobre. Później szliśmy przez park, więc nie miałam kompletnego pojęcia gdzie idziemy. W końcu doszliśmy. Byliśmy w parku, z którego było widać piękny widok, a dokładniej Pałac Buckingham. To był piękny widok, naprawdę piękny.
- No więc to była ta niespodziewana niespodzianka?
- Tak, ale to tylko tło, chciałbym cię o cos spytać, moge?
- Jasne
- Zastanawiałaś się może o ślubie? No bo wiesz, jesteśmy zaręczeni dość długi szmal czasu, nie że mi sie śpieszy czy coś, tak tylko pytam
- Szczerze mówiąc nawet o tym nie myślałam, to był by chyba dobry pomysł tylko nie jestem pewna czy to już.
- Dobra, nie może ja sie troche za bardzo pośpieszyłem, ale posłuchaj kochasz mnie?
- No pewnie, że tak
- No widzisz, ja cie też kocham, więc chyba nie ma na co czekać prawda?
- Masz rację, no to kiedy ślub? Ja myślę, że za rok?
- Tak, tak chyba masz rację
- To co wracamy do domu?
- Ok
Wrócilismy do domu i Nathan oświadczył wszystkim, że bierzemy ślub. Ale to jednak jak musiałam powiedzieć, że za rok. Mam nadzieję, że Jess we wszystkim mi pomoże. Zawsze mogę na nią liczyć, tak jak ona na mnie.
_____________________________________
Przepraszam za to, że:
- Tak długo nie dodawałam rozdziału
- Taki krótki rozdział
- I za mnie, bo normalnie kompletnie mi sie nie chce pisać.